W sobotnim meczu Lech Poznań odniósł zdecydowane i spokojne zwycięstwo nad GKS Katowice, beniaminkiem ekstraklasy, wygrywając 2:0. Zwycięstwo poznaniaków nie było w żadnym momencie zagrożone. Lechici szybko zdobyli prowadzenie, a następnie dominowali na boisku. Wynik mógł być jeszcze bardziej korzystny, gdyby kapitan Niebiesko-Białych skutecznie wykorzystał rzut karny.
Kolejorz szybko objął prowadzenie w spotkaniu. W czwartej minucie gry Mikael Ishak skorzystał z doskonałego podania od Patrika Walemarka, pewnie pokonując bramkarza gości. Gol Szweda zdefiniował przebieg pierwszej połowy meczu. GKS zdołał zbliżyć się do pola karnego strzeżonego przez Bartosza Mrozka, jednak to gospodarze byli groźniejsi w ataku. W dwudziestej minucie bliski zdobycia drugiej bramki był Ali Gholizadeh, lecz Irańczyk minimalnie chybił. Kolejne znakomite okazje Lechici mieli pod koniec pierwszej połowy. W trzydziestej ósmej minucie Patrik Walemark trafił w bliższy słupek bramki Gieksy, a w doliczonym czasie gry Dawida Kudłę mógł pokonać Afonso Sousa. Ostatecznie do przerwy wynik wynosił 1:0 dla Lecha Poznań.
Drużyna Lecha Poznań z energią przystąpiła do drugiej części meczu. W 52. minucie Afonso Sousa znalazł się na murawie po kontakcie z Adrianem Błądem. Po chwili wahania sędzia wskazał na rzut karny, jednak Mikael Ishak nie zdołał go zamienić na bramkę, trafiając w słupek. Kibice na stadionie przy ulicy Bułgarskiej szybko doczekali się drugiego gola. W 60. minucie wynik podwyższył Ali Gholizadeh. Zgromadzeni na trybunach kibice aktywnie wspierali drużynę, co spowodowało krótką przerwę w grze z powodu pokazu pirotechniki. Kolejorz zdominował mecz, kończąc go pewnym zwycięstwem 2:0.