25 punktów po 10 kolejkach? Ostatni raz, gdy jakakolwiek polska drużyna rozpoczęła sezon z takim dorobkiem, Michał Gurgul i Antoni Kozubal dopiero zaczynali naukę pisania. Teraz, wspólnie z bardziej doświadczonymi kolegami, kierują do kibiców wiadomość: jesteśmy poważnym kandydatem do zdobycia tytułu. W sobotę będą mieli okazję to udowodnić w meczu z beniaminkiem z Lublina.
W roku 2009 dominacja krakowskiej Wisły w Ekstraklasie była niezaprzeczalna. To właśnie wtedy po raz ostatni zarejestrowano na początku sezonu takie wyniki, jakie obecnie osiąga Lech. Szanowni kibice, pamiętajcie, że nikt nigdy nie zdobył mistrzostwa w październiku. Niemniej jednak, wiele zespołów mogło już w tym miesiącu stracić szansę na tytuł.
Lech w Kielcach udowodnił, że potrafi odnosić zwycięstwa nawet w trudnych sytuacjach. Jednakże, po raz kolejny pokazał, że nie jest drużyną bez skaz. Niels Frederiksen, z typowym dla siebie skandynawskim dystansem, stara się urealnić oczekiwania niektórych osób. Cienie minionego sezonu czasami dają o sobie znać: raz ktoś nie zablokuje rozpędzonego skrzydłowego z drugiej ligi, innym razem inny zawodnik nie pokryje w polu karnym portugalskiego piłkarza z Kielc. Istnieje wiele materiału do analizy, a na szczęście w tym sezonie widać, że ta analiza przynosi efekty.
Czy Lech przeżywa gorszy okres? Ostatnie dwa mecze mogą sugerować taką możliwość. Z drugiej strony, w bieżącym sezonie Kolejorz nie doświadczył żadnej porażki na własnym stadionie. Można mieć wątpliwości, czy beniaminek z Lublina zdoła nawiązać równorzędną walkę z poznaniakami, nawet jeśli jest podbudowany zwycięską bramką zdobyta w ostatniej minucie, która przyniosła mu trzy punkty w miniony weekend.